niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 8 - ostatni

- Co masz na myśli? - spytałam.
Delikatnie dotknął mojej zimnej dłoni, zaczął ją pieścić.
- Przyjechałem po ciebie. Chcę żebyś wróciła ze mną do Polski - oznajmił spokojnie patrząc mi w oczy.
Roześmiałam się nerwowo.
- Myślisz, że od tak przekonasz mnie i moją matkę?

- Już dawno rozmawiałem z twoją mamą, zgadza się. Mówiła, że nie podoba jej się, że przyjaźnisz się z jakimś tam Leo i Mo.

W kilku sekundach temperatura mojego ciała wzrosła. Czułam jak moje serce bije żwawiej, miałam wrażenie, że zaraz wybuchnę krzykiem. Moja matka nigdy mi nie mówiła, że nie lubi Leo i Mo. Nigdy nie miała nic przeciwko jak do mnie przychodzili lub ja do nich.
- Teraz to zmyśliłeś? - zapytałam z nadzieją.
- Nie, mogę ci pokazać telefon, ostatnie połączenia i smsy.
- Nie trzeba - odparłam uspakajając się.
- Zamieszkamy razem, a kto wie? Może kiedyś weźmiemy ślub! - zachwycał się Bartek obejmując mnie ręką.
"On chyba jest jakiś chory" pomyślałam. Był moją pierwszą miłością i to tyle w tym temacie. Nic do niego nie czułam. Był w tym momencie dla mnie neutralny.
Spojrzałam na zegarek, była druga w nocy.
- Zawieziesz mnie do domu? - poprosiłam.
- Chcesz się już spakować? - zapytał.
- Tak, chcę to zrobić jak najszybciej by wyjechać z tobą - skłamałam.
Nagle w mojej głowie narodził się plan. Co by było gdybym uciekła? Bartek zawiezie mnie do domu myśląc, że następnego dnia z nim wyjadę. Tymczasem ja wtedy będę w całkiem innym miejscu. Pytanie - w jakim? Dokąd miałabym uciec? Do głowy od razu przyszli mi Mo i Leo, ale oni nie mogą opuścić Dortmundu, bo mają kontrakt. Została tylko jedna, jedyna osoba, którą znałam i która mogła wyjechać z tego miasta.
- Dobrze - odparł i włączył silnik samochodu.


***

Nigdy wcześniej nie zostałem tak upokorzony przez dziewczynę. Po raz pierwszy spotkałem się z tym, że zostawiła mnie samego w klubie i wyszła z innym.
Zapłaciłem za drinki i jak najszybciej opuściłem ten cholerny klub. Dortmund raczej nie będzie mi się dobrze kojarzył.
Wsiadłem do najbliżej taksówki i podałem adres.
Kierowca próbował mnie zagadywać po niemiecku a ja nic nie rozumiejąc odpowiadałem "Ja".
Kiedy dojechałem do hotelu ktoś zadzwonił do mnie. Na wyświetlaczu telefonu ukazało się imię "Ania".
Pewnie męczą ją wyrzuty sumienia. Niech cierpi tak jak ja przeżywam to teraz. Na prawdę się w niej zadurzyłem. Nigdy nie czułem czegoś takiego umawiając się z innymi dziewczynami z Manchesteru. Wtedy kiedy ją zobaczyłem z moją koszulką w tunelu chciałem ją tylko zaliczyć. W klubie przeklinałem siebie w duchu, że mogłem pomyśleć o czymś takim.
Odrzuciłem połączenie. Za kilka sekund zrobiłem to samo. I znów, i znów. Kiedy zadzwoniła po raz siódmy odebrałem.
- Słucham?
- Adnan! Dzięki, że odebrałeś! Mógłbyś do mnie przyjechać? Błagam, to pilne - mówiła szybko Ania.
- Co się stało? - zapytałem zaniepokojony. Jej głos drżał i wyglądało na to, że była spanikowana.
- Proszę, przyjedź.
Nie wahałem się ani minuty. Zadzwoniłem po następną taksówkę i udałem się do jej domu.

***

W pośpiechu zaczęłam pakować swoje rzeczy do walizki. Wzięłam wszystko co było niezbędne czyli ubrania, kosmetyki, bieliznę, jakieś jedzenie i pare osobistych rzeczy. Nie wiedziałam nawet czy Adnan się zgodzi na to, abym wyjechała z nim do Manchesteru, jednak coś mówiło mi żebym jak najszybciej się spakowała.
Przyjechał po około pięciu minutach. Szybko zeszłam po schodach prawie się zabijając, aby mu otworzyć. Najważniejsze było to, żeby Mo niczego nie zauważył.
- Co się do cholery dzieje?! - wrzeszczał Adnan.
- Wszystko ci wytłumaczę - powiedziałam spokojnie prowadząc go do mojego pokoju.
- Wyjeżdżasz? - zapytał widząc walizkę.
- O tym chcę właśnie porozmawiać.
Opowiedziałam mu o Bartku i o tym, że chce mnie zabrać z powrotem do Polski, o tym, że uknuł to razem z moją matką.
- Dokąd chcesz wyjechać? - spytał spokojnie.
- Po to właśnie dzwoniłam. Niezręcznie mi o to pytać, bo wiem w jaki sposób cię dzisiaj potraktowałam. Chciałabym wyjechać z tobą do Manchesteru.
Adnan nie wyglądał na zdziwionego. Wręcz przeciwnie - przytulił mnie i powiedział:
- Miałem ci to przed chwilą zaproponować.
Nie mogłam wytrzymać, nerwy mi puściły i się rozpłakałam. Adnan nie chciał mnie po prostu zaliczyć jak myślałam. Czułam, że nie jestem "kolejną". Byłam dla niego kimś więcej, ale czy on był dla mnie tym samym?
- Dziękuję - odparłam wtulając się w jego ramiona.
- Dobrze, dosyć tego dobrego. Trzeba ci zamówić bilet na najbliższy lot - powiedział i wyjął swój telefon.
Po chwili miałam już zarezerwowany bilet na lot do Manchesteru o godzinie 6:00.
- Zostanę tu z tobą i cię odwiozę. Ja mam lot dopiero o 9:00.
- Dziękuję jeszcze raz. Zrobić ci coś do jedzenia, picia?
- Ty się kończ pakować, bo za dwie godziny mamy być na lotnisku. Ja się tym zajmę tylko powiedz mi gdzie masz kuchnię - powiedział jeszcze raz mnie przytulając. Tego mi właśnie trzeba było - wsparcia.


***

Po dwóch ciężkich godzinach w ciągu których wypiłam około trzech kaw znalazłam się z Adnanem na lotnisku. Wytłumaczył mi co mam robić kiedy znajdę się w Manchesterze: po odbiorze bagażu czekać tam aż jego samolot wyląduje.
Byłam bardzo zestresowana, ale nie miałam nawet czasu o tym myśleć.
Na lotnisku, przed odprawą ciężko mi było rozstać się z Adnanem przede wszystkim dlatego, że czułam strach i lekkie wyrzuty sumienia, że zostawiam matkę. Próbowałam się pocieszyć, że ona chciała zrobić coś znacznie gorszego - wysłać mnie z powrotem do Polski i skazać na życie z Bartkiem, z którym mnie już nic nie łączyło.
Pozostawali jeszcze Leo i Mo. Ze względu na nich również ciężko mi było wyjechać do Anglii. Dobrze się z nimi dogadywałam, zwłaszcza z Leitnerem. Miałam wrażenie, że nie byłam dla niego tylko przyjaciółką.
- Wszystko ok? - zapytał Adnan wyrywając mnie z rozmyśleń.
- Nie wiem jak ja ci się odwdzięczę - powiedziałam.
- Bądź przy mnie. W zupełności mi to wystarczy - odparł i mnie pocałował.
Następnie musiałam przejść przez bramkę. Kiedy to zrobiłam na zawsze pożegnałam się z przeszłością. Teraz nadchodziła nowa przyszłość z Adnanem u boku i miałam przeczucie, że to będzie coś lepszego.

______________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Dużo wczorajszych komentarzy dotyczyło tego, żebym nie kończyła bloga. Szczerze to miałam nawet myśli żeby dalej go pisać, ale potem stwierdziłam, że wolę się skupić na pozostałych blogach i na nowym, który powstanie zaraz po epilogu.
Mam nadzieję, że tym rozdziałem zrekompensowałam Wam zakończenie bloga :)
Zapraszam do głosowania w ankiecie!!
+ dzisiaj wieczorem przeczytam wszystkie blogi, które mi ostatnio wysłaliście, obiecuję! <3

11 komentarzy:

  1. kurde szkoda,że koniec :( tak myślałam, że wybierze Adana XD dobry wybór XDDD czekam na epilog ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś czułam, że jak Bartek powie Ance o tym wyjeździe to ona się nie zgodzi XD
    Jednak pomyliłam się co do Adnana, zakochał się ♥
    Szkoda, że kończysz :(
    Ten rozdział, jak i pozostałe wyszedł świetnie ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że kończysz, naprawdę :(
    OO Adnan, nie spodziewałam się! <3
    Swietny rozdział, standardowo! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaskoczyłaś mnie. Bardzo. Za bardzo :C
    Ja tu się napaliłam, że Ania bd z Mo i bd żyli dłuuuuugo i szczęśliwie z dwójką dzieci później, a tu taka niespodzianka :C
    No nicc, szkoda, że koniec już :C
    Czekam na epilog ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Jask mogłaś skończyć ! Jak mogłaś mi to zrobić ?! No JAK ?!
    Ale i tak kochamłam to opowiadanie ;c Szkoda, że już koniec ;c Życzę weny na dalsze pomysły +
    www.bvb-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski ♥
    Całe szczęście, że plan z ucieczką wypalił i Ania nie musi wyjeżdżać do Polski z Bartkiem, a wręcz przeciwnie, do Manchesteru z Adnanem. Chociaż żal mi bardzo Mo, chłopak się zakochał i stracił Anię...
    Szkoda, że to już koniec tego opowiadanie, bardzo się do niego przywiązałam, i przykro mi z powodu, że nie pojawi się tu kolejna część :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejciu kocham to jak piszesz, kocham twoje opowiadania <333
    Cudny, piękny *-*
    Czekam z niecierpliwością na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Adnan jest boski <3 Mam nadzieję, że będą z Anią szczęśliwi ;** Blog jest świetny ;3 Tylko trochę za krótki ;cc Czekam na epilog ^^ /Kasia Lewandowska-Reus .

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo nieprzewidziane zakończenie, ale mimo to mi się podoba, cieszę się, że wszystko się ułożyło :) Pozdrawiam i czekam na epilog.

    OdpowiedzUsuń