niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 1

- Ja jestem Ela a to moja córka, Ania. Właśnie wprowadziliśmy się naprzeciwko - tymi słowami moja mama powitała naszych nowych sąsiadów - Leitnerów.
Miła pani, która potem jak się okazało ma na imię Andrea, otworzyła nam drzwi kiedy poszłyśmy się przywitać.
- Och, witamy w Dortmundzie! - wykrzyczała radośnie Niemka zapraszając nas do środka.
Nie miałam ochoty tu przychodzić. Tak w ogóle to nie miałam ochoty przeprowadzać się z Polski. Tam mieszkaliśmy w małej miejscowości, miałam masę znajomych i przede wszystkim mojego chłopaka. Tutaj w Dortmundzie musiałam iść do nowej szkoły i przyswoić sobie język niemiecki. Całe szczęście, że mama zapisała mnie do polskiej szkoły, niestety tylko na rok.
Zauważyłam przez ostatni tydzień, że wielu Niemców się za mną ogląda, ale to nie poprawi mojego humoru po zerwaniu z kimś kogo kochałam - z Łukaszem. Wciąż gdy o nim myślę zbiera mi się na płacz, ale ostatnio udaje mi się to opanować.
Siedzieliśmy w elegancko urządzonym salonie państwa Leitnerów, moja mama gawędziła z Andreą a ja się potwornie nudziłam.
- Ja umiem język niemiecki doskonale, ale moja córka niestety musi się jeszcze trochę podszkolić - zaczęła opowiadać moja mama - wszystko rozumie, ale ma problemy z akcentem.
- Nie przejmuj się skarbie - zwróciła się do mnie pani Andrea mówiąc powoli jakbym była niedorozwinięta - Jeśli chcesz, mój syn może trochę ci pomóc, jeśli będzie miał czas.
- To świetny pomysł! - wykrzyczała z entuzjazmem moja mama - Może wreszcie zapomnisz o Łukaszu.
Gratuluję taktu. Spojrzałam w dół przyglądając się podłodze. Moje oczy się zaszkliły.
- Nie sądzę - zdołałam tylko wydukać.
- Och, przestań! A gdzie jest twój syn?
- Mo? Na treningu.
Po tych słowach podniosłam głowę. Trening? Zaraz, zaraz. Mo? Letiner? MORITZ LEITNER?! Nagle zaczęłam kojarzyć fakty.
- A co trenuje? - zapytała z głupia moja mama.
- Mamo... 
- Piłkę nożną - odpowiedziała pogodnie pani Leitner. Przy tej babce nie dało się być smutnym.
- MORITZ LEITNER?! TEN Z BORUSSII DORTMUND?! - moja mama była po prostu mistrzowska.
- Tak, kochanie. Zaraz powinien wrócić - po tych słowach usłyszałyśmy samochód wjeżdżający do garażu - O wilku mowa!
Nie mogłam w to uwierzyć. Moritz Leitner moim sąsiadem. Łukasz byłby wniebowzięty gdyby tu był. No właśnie... Gdyby był.
- Dzień dobry - przywitał się nieśmiało Mo wchodząc do salonu.
- Cześć dziubku. Przywitaj się z naszymi nowymi sąsiadkami.
- Proszę cię, nie nazywaj mnie tak - powiedział przez zaciśnięte usta Mo.
- Ela, a tu moja córka, Ania - zaczęła moja mama podając rękę.
Kiedy przywitał się z mamą, nadeszła pora na mnie. Myślałam, że zaraz palnę coś głupiego, ale nie. Zachowałam się jak profesjonalistka.
- Ania - powiedziałam podając rękę.
- Mo - odpowiedział Niemiec przyglądając się mi.
- Dziubku, Ela mówiła, że Ann ma problemy z niemieckim. Mógłbyś jej pomóc? - zapytała pani Andrea źle wymawiając moje imię.
- Jasne! Jeśli będę miał czas to jak najbardziej. Chciałabyś pójść do mojego pokoju? 
Moritz Leitner zaprasza mnie do mojego pokoju. To chyba jakiś żart.
- Pewnie - odpowiedziałam wychodząc z salonu.
- Wiesz, moja córka ma straszną traumę po rozstaniu z chłopakiem - kontynuowała moja mama rozmowę z panią Andreą.
Myślałam, że zapadnę się pod ziemię, bo najwyraźniej Moritz to słyszał.
- Nie przejmuj się, znam to skądś - odparł uśmiechając się do mnie.
- Taa - powiedziałam spuszczając wzrok. Próbowałam zatrzymać łzy.
Mo otworzył przede mną drzwi do swojego pokoju. Spodziewałam się mega wypasionego pomieszczenia z mega nowoczesnym sprzętem tymczasem w pokoju Mo znajdowało się łóżko, parę szafek, biurko z laptopem, telewizor, sofa i wieża stereo.
Usiedliśmy na eleganckiej kanapie przed plazmą.
- Chyba nie muszę ci mówić kim jestem. Moja matka pewnie zdążyła się pochwalić - powiedział zniesmaczony Mo.
- Matki takie są... więc grasz w BvB? - zapytałam z głupia.
- Tak. Ale w pierwszym zespole rzadko występuję. Jeśli już to siedzę na ławie.
Na te słowa pokiwałam tylko głową, nie wiedziałam co powiedzieć. Szczerze to nawet nie peszyła mnie obecność piłkarza. Po prostu byłam nieśmiała.
- Taa... Powiedz mi coś o sobie - powiedział po chwili niezręcznej ciszy.
- Przyjechałam z Polski razem z moją matką, mam 16 lat i to chyba tyle.
- Nie jesteś obiektywna czy po prostu nie umiesz powiedzieć tego co chcesz powiedzieć po niemiecku? - zapytał Mo.
- Chyba to pierwsze.
- Ok. To chyba da się zmienić, co nie?
- Słucham?
- Jesteś zbyt nieśmiała jak na Dortmund! Trzeba to zmienić. Przyjdź jutro około 18. 
- Ale, że do ciebie? - zapytałam robiąc przy okazji z siebie idiotkę.
- No chyba, że chcesz na trening. Mi to w sumie różnicy nie robi.
Gapiłam się na niego jak głupia. Co on do cholery gada?! Mam do niego od tak przyjść?!
- Słuchaj ja nie szukam chłopaka - powiedziałam na wszelki wypadek. Kto wie co by mu do głowy strzeliło gdyby nie było mojej matki.
- Świetnie! A ja nie szukam dziewczyny - odpowiedział niezbity z tropu Mo.

- Czyli wszystko jasne. Będę o 18 - powiedziałam trochę niepewnie.

- Kiedy zaczynasz szkołę? - zapytał.
- Niestety jutro.
- Mhm. O której kończysz?
- Co? - i po raz kolejny zrobiłam z siebie idiotkę.
- O której kończysz? - zapytał mówiąc powoli i wyraźnie.
- O 15, ale po co ci to?
- Będę czekał na ciebie przed szkołą. To ta 700 m od nas?
- Tak - odpowiedziałam całkiem oszołomiona.
Resztę wieczoru przegadaliśmy o wszystkim. Nawet nie wiedziałam, że mogę tak swobodnie gadać na wszystkie tematy z osobą, którą znam zaledwie kilka godzin. 
- Do jutra! - zawołał Mo na pożegnanie.
- Pa! - odpowiedziałam.
W domu czekała na mnie szara rzeczywistość czyli rozpakowywanie mebli i różnych pierdołek. Robiąc to zadawałam sobie pytanie "Za jakie grzechy?". Skończyłyśmy po północy a ja na następny dzień miałam iść do szkoły na ósmą. Świetnie.


________________________________

Postanowiłam nie robić prologu tylko od razu prosto z mostu zacząć rozdziały :D
Mam nadzieję, że się podoba ^^

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

7 komentarzy:

  1. Świetny! Co za szczęście mieszkać po sąsiedzku z piłkarzem! :D
    Pozdrawiam i czekam na kolejną część <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww, mieszkać tuż obok Leitnera *---*
    Rozdział świetny i ciekawy :>
    Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. cudo *o* czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział, czekam na następny, bo zaciekawiło mnie to opowiadanie :) / MalowanaReggae3

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny! No to... przeprowadzam się do Barcelony :D Będę czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uuu ^^ Fajnie się zapowiada ;3 Mieć takiego sąsiada *-* Szczęściara z tej Ani :D Czekam na kolejny ;)) /Kasia Lewandowska-Reus ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Matko.. Leitner sąsiadem?! Jak ja jej zazdroszczę! <3 Czekam na nexty! ^^

    Pzdr :3 http://gemsetmeczjanowicz9.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń